Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/instytutkosmetyczny.warszawa.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra9/ftp/instytutkosmetyczny.warszawa.pl/paka.php on line 5
- Spytaj go, czy był kiedyś Poszukiwaczem Szczęścia...

- Spytaj go, czy był kiedyś Poszukiwaczem Szczęścia...

  • Tessa

- Spytaj go, czy był kiedyś Poszukiwaczem Szczęścia...

03 March 2021 by Tessa

Mały Książę dotąd nie słyszał o Poszukiwaczach Szczęścia, ale ufał Róży i widząc, jak Pijak się męczy, zapytał go wprost: - Byłeś może kiedyś Poszukiwaczem szczęścia? To niewinne pytanie zrobiło niesamowite wrażenie na Pijaku. Spojrzał na Małego Księcia bardzo zaskoczony, jakby z lękiem, że Mały Książę potrafi czytać w jego myślach. Mały Książę tymczasem beztrosko zdjął z szyi swój szalik, starannie go złożył i położył obok siebie. Cały czas trzymał jednak Różę w dłoni. - Skąd wiesz.., że byłem... Poszukiwaczem Szczęścia?... - spytał Pijak takim głosem, jakby wypowiadanie każdego słowa sprawiało mu ogromną trudność. - Nie wiem, po prostu się pytam - odparł Mały Książę, beztrosko wzruszając ramionami i patrząc Pijakowi prosto w oczy. Pijak spuścił wzrok i przez chwilę milczał. - Byłem Poszukiwaczem szczęścia... Na swoje nieszczęście. Byłem głupi, ślepy i głuchy... - w miarę jak Pijak snuł swą opowieść, jego słowa były coraz płynniejsze i coraz mniej chropowate. - Straciłem wszystko przez egoizm, głupotę i chciwość. Zbyt późno zrozumiałem, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby żyć mądrze. Zawiodłem tych, którzy mi ufali. Zamiast pomóc przyjacielowi... Głos Pijaka stał się lekko drżący. - Tak, byłem w krainie Poszukiwaczy Szczęścia i liczyłem, że znajdę tam fortunę, z którą będę potem mógł żyć tak, jak tylko zapragnę... Nawet początkowo łatwo się dorobiłem, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to jest ostrzeżenie... - Ostrzeżenie?! - spytał zdziwiony Mały Książę. - Tak, ostrzeżenie. Żebym żył mądrzej. Zacząłem sobie wyobrażać, że już jestem kimś. A jak komuś wydaje się, że już teraz jest kimś, to nikim nie zostanie w przyszłości. Zamiast więc mądrzej kierować swoim życiem, ja tylko używałem życia... Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że - tak, jak wielu innych - wszedłem w ten sposób na drogę rozpaczy... Myślałem, że mam przyjaciół, lecz kiedy fortuna zaczęła się ode mnie odwracać - przyjaciół ubywało. - I tak zostałeś pijakiem... - stwierdził smutno Mały Książę. - Tak, samotnym pijakiem - powtórzył Pijak za Małym Księciem. Milczeli przez długą chwilę. - Czy wszyscy Poszukiwacze Szczęścia?... - zaczął pytanie Mały Książę, ale Pijak domyślił się, o co Mały Książę chce go zapytać. - Nie, nie wszyscy Poszukiwacze Szczęścia stają się pijakami. Mądrzy Poszukiwacze znajdowali szczęście, choć nie zawsze tam, gdzie szukali i mimo że byli wyśmiewani przez takich głupców jak ja. - Opowiedz mi o tych mądrych Poszukiwaczach Szczęścia - poprosił Mały Książę. - Mądrymi Poszukiwaczami Szczęścia byli ci, którzy zrozumieli ostrzeżenie i nie roztrwonili tego, co najpierw zdobyli. Mądrzy też byli dlatego, że nie byli chciwi, zachłanni i nie myśleli tylko o sobie. Oni naprawdę zaczęli żyć szczęśliwiej, bo już zrozumieli, że utożsamienie szczęścia ze spełnieniem wszelkich zachcianek to okrutna pomyłka. A tak myślą ludzie bez wyobraźni. I wtedy stają się tacy jak ja - źli, obłudni, ponurzy i oszukujący siebie alkoholem... Stają się tak ślepi i głusi, że nie wiedzą, kiedy się smucić, a kiedy cieszyć... - To co jest szczęściem? - dociekał Mały Książę. - Nie wiem, to chyba zależy od tego, czego ktoś pragnie i jak to rozumie - odparł po namyśle Pijak. I zaraz dodał: - Widziałem chorego, któremu jakiś lekarz przywrócił zdrowie. Chory był szczęśliwy, bo już stracił nadzieję na wyzdrowienie. Lekarz też był szczęśliwy, bo nigdy nie przypuszczał, że potrafi tak skutecznie wyleczyć i zamierzał nawet zrezygnować z leczenia innych. Widziałem też wielu strapionych Poszukiwaczy Szczęścia, którzy swe szczęście odnajdowali w tym, iż ktoś chciał i umiał ich pocieszyć... Ale najwięcej wśród mądrych Poszukiwaczy Szczęścia było samotnych, którzy wreszcie znajdowali kogoś bliskiego... - Czy ty teraz też już jesteś mądrym Poszukiwaczem Szczęścia? -spytał Mały Książę patrząc Pijakowi prosto w oczy. Tym razem Pijak nie spuścił wzroku i po raz pierwszy zwyczajnie się uśmiechnął: - Chyba tak, i to dzięki tobie... Już wiem, że tak naprawdę posiadam tylko to, co jest we mnie. Nie mam dokąd ani do kogo wrócić, więc muszę iść naprzód... Pijak wstał i zaczął sprzątać porozrzucane butelki, zaś Mały Książę pochylił się nad Różą, która mu szeptnęła: - On musi stale iść w głąb siebie, aby siebie odnajdować... - I odnajdzie? - spytał zatroskany Mały Książę. Róża nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ Pijak powrócił do Małego Księcia.

Posted in: Bez kategorii Tagged: restauracje po kuchennych rewolucjach wrocław, cena makijażu ślubnego, sebastian karpiel bułecka rodzeństwo,

Najczęściej czytane:

hase’em. - Twoja tożsamość... medalik... - jej głos brzmiał już pewniej. Pełen był nowej, zadziornej siły. - Zamieniliśmy się. Chase leżał przywalony drzewem. Chciałem go wydostać, ale nie mogłem. To był jego pomysł. - Tamta potworna noc prześladowała go od czasu pożaru. Chase miał zakrwawioną, wykrzywioną z bólu twarz. Bela na plecach wyciskała z niego życie. Brig zamknął oczy, ale nie mógł pozbyć się obrazu brata błagającego, żeby zamienili się portfelami i żeby dał mu coś swojego. Brig się nie zgodził. Gdy chciał odsunąć drzewo, które przygniatało brata, Chase wyciągnął rękę i jednym ruchem zerwał Brigowi łańcuszek z szyi. - Zrób to dla mnie - błagał. Jego twarz, tam gdzie nie była poparzona, była śmiertelnie blada. - I dorwij sukinsyna, który to zrobił. Zrozpaczony, spocony Brig robił wszystko, żeby go uratować. Trzymał go za rękę. - Wyjdziesz z tego! Musisz! - Na miłość boską, Brig! To już koniec. - Sprowadzę pomoc! - Daj mi ten cholerny portfel! I weź moją obrączkę. Zrób to dla Cassidy! - Nie, Chase, sprowadzę... - Zamknij się i rób, co mówię. Dla Cassidy i dla mnie! - Chase oddychał z trudem. Z nosa i z ust leciała mu krew. Zaciskał z bólu zęby. - Choć raz w życiu nie bądź egoistą! Uległ. Szybko wyjął portfel z kieszeni Chase’a i zdjął mu z palca obrączkę, a potem wcisnął mu do ręki swój portfel, zaciskając jego palce na wytartej skórze. - Dobrze. - Głos Chase’a był przytłumiony. Przewrócił oczami. - Wytrzymaj! Zaraz wracam. - Śmiertelnie przerażony Brig pobiegł z powrotem do biura. Sięgające czarnego nieba płomienie trzaskały i syczały, pożerając trociny, wióry, kawałki drewna i wszystko, co napotkały na swej drodze. Serce Briga łomotało. Kaszlał. Czarny, dławiący dym, który wzbijał się do nieba, dusił go w płuca. - Proszę, Boże... To nie może być prawda! Nie znowu! Otworzył drzwi do biura. Gorące powietrze wtargnęło do płuc. Tartakiem wstrząsnęła kolejna eksplozja, która wyrwała mu drzwi z ręki. Iskry wzbiły się w powietrze niczym fontanna ognistych węgli. Stopy Briga oderwały się od ziemi. Upadł na plecy. Oświetlone płomieniami niebo wyglądało jak wielka czarno-pomarańczowa plama i było nieziemsko gorące! Próbował się podnieść. Znowu uderzył o ziemię. Rękę i kolano przeszył ból. Krzyknął. Lecący kawałek metalu uderzył go w głowę. - Chase! - jęknął. Zamroczyło go. Skroń przy prawym oku pulsowała od bólu. Krzyknął. Pogrążył się w ciemności. Nim stracił przytomność, poczuł ulgę, że nie będzie cierpiał meczami w płomieniach, które z pewnością go strawią. Ocknął się w szpitalu. Wszyscy zwracali się do niego imieniem brata. Musiał wszystko wyjaśnić. Obiecał sobie, że gdy wyjdzie ze szpitala i stanie na nogach, opowie, jak było. - Kto to zrobił? - dopytywała Cassidy. - Kto jest podpalaczem? Derrick? - Zamrugała oczami. Brig zauważył, że ledwie może utrzymać się na nogach. - Nie wiem. Ale się dowiem. Obiecałem to Chase’owi. - Kłamiesz, Brig - oskarżyła go. Była blada, drżała i wpatrywała się - w niego, jakby miała przed sobą wcielonego diabła. - Byłeś tam! I przedtem, i teraz! - Nie podpaliłem tartaku ani wtedy, ani teraz! Przysięgam na Boga! Patrzyła na niego, jakby rozpaczliwie chciała mu uwierzyć. - Kto mógł chcieć zabić Chase’a? Przygniatało go poczucie winy, ciężkie niczym ołów. - Wielu ludzi. Wiedział, że Derrick zagarnia pieniądze, wiedział o Reksie i Sunny, wiedział o wiele za dużo. Przez lata narobił sobie wrogów. Ale wtedy, gdy wybuchł pierwszy pożar, nikt nie życzył mu śmierci. - Brig wsadził ręce do kieszeni. - Myślę, że w pożarze, w którym zginęła Angie, miałem zginąć ja. Tylko ktoś pomylił mnie z Jedem Bakerem. To ja miałem być tamtej nocy z Angie. Byłem z nią na przyjęciu u Caldwella. - Myślisz, że to ciebie chcieli zabić? - powtórzyła, jakby coś zaczęło świtać jej w głowie. - Może tym razem również. - Wtedy i teraz też? Ale kto? Nikt nie wiedział, że wróciłeś... - Ktoś wiedział. - Kto? - Myślała o wszystkich wrogach, jakich Brig miał w Prosperity. - Willie wiedział. Był przy obydwu pożarach. Widział mnie. Cassidy pociemniało w oczach. - Chyba nie masz zamiaru winić tego biednego chłopaka, który nie mógłby... ...

- Moja matka też wiedziała. Chyba to czuła. Wiedziała, kim jestem, kiedy odwiedziła mnie w szpitalu. Wzięła 158 mnie za rękę i nawet nie mrugnęła. Powiedziała tylko, że od dawna chciała mnie zobaczyć. Zwróciła się do mnie po imieniu. Brig powoli przysuwał się do Cassidy, zmniejszając odległość między nimi. Zabolało go, gdy Cassidy odsunęła się i zmierzyła go dzikim, przerażonym wzrokiem. - Sunny nie podpaliła tartaku. Na miłość boską, Brig, posłuchaj siebie! - Oczywiście, że nie. Ale skoro wiedzieli Willie i Sunny, inni też mogli wiedzieć. - Albo ktoś chciał zabić Chase’a. Nie udało mu się i może spróbować jeszcze raz. - Spojrzała na niego ze strachem w oczach. - Ciebie też zabiją. - O ile im nie przeszkodzimy. - Dotknął jej policzka. Zamknęła na chwilę oczy. Poczuł, że drży. Po chwili odskoczyła od niego. - Ja... ja nie mogę... Brig... ja... na miłość boską, proszę cię, nie dotykaj mnie. Nie mogę uwierzyć, że z tobą rozmawiam. Ale wiedziała. Podświadomie wyczuwała, że ten mężczyzna jest inny, że to nie jest jej mąż. Chociaż uparcie temu przeczyła, widziała różnicę. Nie tylko w nim, ale i w swoim zachowaniu. Dlaczego nie zdecydowała się na rozwód, chociaż przed pożarem była pewna, że tego chce? Dlaczego prosiła go o drugą szansę? Dlaczego tak rozpaczliwie do niego lgnęła, kiedy on chciał ją utrzymać na odległość? Z powodu wybujałego poczucia lojalności? Dlatego, że dzięki pożarowi zobaczyła, jak bardzo kocha męża? Dlatego, że wiara nie pozwalała jej na rozwód? A może dlatego, że szósty zmysł podpowiadał jej, że to Brig? Czuła się podle. Dręczyło ją straszliwe poczucie winy. Minęła go i poszła do gabinetu Chase’a. Wzięła do ręki butelkę whisky. W lustrze nad barkiem zobaczyła swoją twarz i odbicie Briga stojącego w drzwiach. - Chcesz się napić? - Tak, ale chyba nie pora na to. - C... co masz zamiar zrobić? - Drżały jej ręce. Schowała je głęboko w kieszeniach szlafroka. Dobry Boże, i co teraz? Jest żoną Chase’a, który nie żyje. Sypia z Brigiem. Oddała mu się, przymykając oczy na kłamstwa, tak jak w przeszłości. - Chcę się dowiedzieć, kto to zrobił. Poczekaj tu. - Niepewnym krokiem zszedł do hallu. Cassidy usiadła na brzegu kanapy. Ukryła twarz w dłoniach i czekała aż minie jej dudnienie w skroniach i rozdzierający ból serca. Zawsze kochała Briga, ale teraz miała wrażenie, że za niewinną, dziewczęcą fantazją stoi sam diabeł. Choć tak bardzo go kochała, nigdy, przenigdy nie poświęciłaby dla niego Chase’a. Brata dla brata. Zrobiło jej się niedobrze. Pobiegła do łazienki, zamknęła drzwi i zwymiotowała wszystko, co miała w żołądku. Upadła na zimną posadzkę. Drżała. Otarła ręką usta. Łzy spływały jej po policzkach. Chyba nigdy w życiu tak nie płakała. - Cass? Zapukał do drzwi. Serce zaczęło jej łomotać. Brig! Och, Brig! Zmrużyła oczy i starała pozbyć się wyrzutów sumienia z powodu zdrady. Zdrady własnego męża. - Nic ci nie jest, kochanie? Jezu, niech on nie będzie dla mnie miły. Nie zniosę teraz czułości. - Cassidy. - Jego głos stał się ostrzejszy. Powinna była się domyślić... Skręcało ją w środku, trzęsły jej się ręce i nie była w stanie myśleć... - Jeżeli się nie odezwiesz, wyważę te cholerne drzwi i... - Daj mi spokój! - Daję słowo, Cassidy. Albo natychmiast wyjdziesz, albo je wyważę. - Zostaw mnie w spokoju, Brig! - Znowu pochyliła się nad toaletą. Usłyszała, że Brig klnie pod nosem. Chociaż nie mogła zrozumieć poszczególnych słów, ich znaczenie nie pozostawiało wątpliwości. Wstała. Ból między nogami przypominał jej o tym, jak długo, namiętnie i gorąco się kochali. - Och, Chase, przepraszam - wyszeptała, a potem pochyliła się nad umywalką i umyła usta. Zobaczyła w lustrze swoje odbicie, śmiertelnie bladą twarz i bursztynowe oczy, które patrzyły z potępieniem, w milczeniu oskarżając ją o najgorsze zbrodnie. - Odejdź - powiedziała do swojego odbicia. Przemyła twarz zimną wodą. To, że będzie się oskarżała i żyła w poczuciu winy do końca swoich dni, nic nie zmieni. Nic. Tylko wykrycie zabójcy Chase’a może zagłuszyć poczucie nieświadomej zdrady. Grzechu, że nie kochała męża tak, jak powinna była. A co będzie, jeżeli to Brig? Co będzie, jeżeli okaże się, że to ten człowiek, który przez kilka tygodni udawał twojego męża? Mężczyzna, który cię zostawił? Który cię oszukał? Który zdradził samego siebie, własną matkę i swojego brata? Człowiek, który się z tobą kochał i wywrócił twój świat do góry nogami? Co ty tak naprawdę o nim wiesz? Nic! Nic!. Ale nie bała się. Bez względu na wszystko, nie będzie bała się Briga McKenziego. Był w gabinecie. Czekał z whisky w ręce. Spojrzała na szklankę bursztynowego płynu. - Pomyślałem, że jest okazja. Nie potrzebuję już kul. - Podobno chciałeś mi coś pokazać. ... [Read more...]

417

wszystko jedno, była otępiała i nie czuła nic, ale wiedziała, że ból czeka tuż za granicą świadomości, gotów znowu ją pożreć. Kiedy skończyła jeść, Diaz posprzątał w kuchni i zaprowadził ... [Read more...]

185 - Niech cię szlag! - krzyknęła łamiącym się głosem. - O mało nie dostałam przez ciebie zawału! ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 instytutkosmetyczny.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste