szerszym, cwaniackim uśmiechem na twarzy Diaz podał mu kluczyki

  • Tessa

szerszym, cwaniackim uśmiechem na twarzy Diaz podał mu kluczyki

18 August 2022 by Tessa

i pieniądze. Chłopak wskoczył za kierownicę i odjechał bez zwłoki. - Bracia? - spytała Milla. - Nie moi. - Chodziło mi o to, czy ci dwaj od samochodu są braćmi? - Możliwe. Mieszkają w jednym domu. Ale mogą być tylko kuzynami. Milla i Diaz przeszli przez most graniczny do El Paso i wsiedli do samochodu Diaza. - Dokąd? - zapytał. - Z powrotem do biura czy do domu? - Do domu - chciała się przebrać, tym bardziej że po posiłku spódnica opinała ją jeszcze mocniej. - A potem, jeśli byłbyś tak miły, do biura. Jeśli nie masz czasu, wezmę taksówkę. Chciała zabrać spod biura własny samochód, musiała jakoś tam dojechać. - Nie ma sprawy - odparł Diaz. an43 231 - Swoją drogą, jak dostałeś się tamtego wieczoru do mojego domu? Zdawało mi się, że wszystkie okna i drzwi były zamknięte. - Bo były Musiałem jedno otworzyć. Potrzebujesz dobrego systemu alarmowego. No tak. Dotychczas nie było potrzeby, Milla mieszkała w bardzo spokojnej okolicy - Powstrzymałby cię taki system? - spytała. - Jeżeli naprawdę chciałbym wejść, to nie. Diaz zaczekał na dole w dużym pokoju, podczas gdy Milla pobiegła się przebrać na górę. Nie próbowała nawet szukać czegoś, co zamaskowałoby opatrunek na szyi; było po prostu zbyt gorąco. Włożyła luźne żółte spodnie i białą bluzkę bez rękawów, po czym zbiegła na dół. Diaz oglądał kolekcję kamyków. Milla użyła tych najładniejszych w charakterze dekoracji. Reszta spoczywała w różnych pojemnikach: w dużej niebieskiej misie na stoliku, w dwóch wazach z przezroczystego szkła, w sporej przezroczystej śwince skarbonce. - O co chodzi z tymi kamieniami? - zapytał Diaz. Pochylona na bok głowa świadczyła o głębokim namyśle. - Zbierałam je dla Justina - powiedziała cicho, spokojnie. - Myślałam, że pewnie lubiłby takie różne fajne kamyczki. Przecież chłopcy zawsze je zbierają, rzucają, noszą w kieszeniach. Teraz chyba jest już na to za duży. Ale i tak czasem, gdy zobaczę jakiś niezwykły kamień, to go zabieram. Ot, przyzwyczajenie. an43 232 - Ja lubiłem owady. I robaki. - Obrzydliwe! - skrzywiła się Milla i wzdrygnęła, wyobrażając sobie kieszeń pełną robaków. Potem westchnęła ciężko. - Wiem, muszę wreszcie pozbyć się tych kamieni. Tylko jakoś nie mogę się do tego zabrać. Kiedyś to zrobię. - Mogą się przydać. Możesz rzucać nimi we wchodzącego do domu włamywacza. - To ty włamałeś się ostatnio do tego domu.

Posted in: Bez kategorii Tagged: jaki szampon po keratynowym prostowaniu włosów, border collie szczeniak, psy owczarki podhalańskie,

Najczęściej czytane:

erzając stawiać ...

oporu, a szeryf O’Grady siedział obok niego. Dyszał ciężko, po policzkach spływały mu łzy. – Do diabła – wydusił w końcu. – Do diabła. Ech, Danny... Próbował przytulić syna, ale ten odepchnął go. ... [Read more...]

€ž Dziennikarz zaczÄ…Å‚ ...

melodramatycznie od wyliczenia litanii nieszczęść: podnoszący się poziom wód w rzekach, ulewne deszcze, , błotne lawiny. Wszystkie te klęski dotknęły pewną małą miejscowość w Oregonie w ciągu jednego tygodnia lutego. Sąsiad pomagał sąsiadowi zapędzić krowy na ... [Read more...]

. ...

Już wtedy uznał, że Bakersville będzie następne. Idealne małe miasteczko z idealnymi małymi ludźmi wychwalającymi swoje idealne małe wartości. Wszyscy wszystkich kochają i wszyscy są dla wszystkich przyjaciółmi. Życzył im śmierci. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 NastÄ™pne »

Copyright © 2020 instytutkosmetyczny.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste