Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/instytutkosmetyczny.warszawa.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra9/ftp/instytutkosmetyczny.warszawa.pl/paka.php on line 5
- I pewnie pan nie pamięta, gdzie pan był dokładnie w chwili jej śmierci

- I pewnie pan nie pamięta, gdzie pan był dokładnie w chwili jej śmierci

  • Tessa

- I pewnie pan nie pamięta, gdzie pan był dokładnie w chwili jej śmierci

20 January 2021 by Tessa

i kto ewentualnie może to potwierdzić? - Znów spojrzał w notatki. - Dla odświeżenia pańskiej pamięci: śmierć pani Gardner nastąpiła między drugą a trzecią po południu, w sobotę. - Nie trzeba mi odświeżać pamięci - odrzekł ostro Matthew, mimo poczucia klęski. - Więc przypomina pan sobie, gdzie był w tym czasie? Matthew kręcił głową, wciąż wytrącony z równowagi. - Niezbyt dokładnie. Przypuszczam, że albo w restauracji, albo na werandzie. - Znów zerknął na Crockera i znów nie znalazł u niego pomocy. - Dlaczego pyta mnie pan o śmierć mojej żony? Pański kolega, detektyw... - Daremnie próbował sobie przypomnieć nazwisko. - To śledztwo prowadził między innymi detektyw sierżant Ross - podpowiedziała mu konstabl Riley. - Tak jest. Złożył zeznania podczas rozprawy. Nareszcie Crocker położył mu rękę na ramieniu ostrzegawczym gestem. - Podobnie jak mój klient, jestem zaskoczony tymi pytaniami, panie sierżancie. Czy mogę wiedzieć, po co je pan zadaje? Malloy pokiwał głową, zamknął teczkę na biurku i uśmiechnął się posępnie. - Myślę, że na tym możemy zakończyć, panie Crocker. Nie zatrzymujemy ani pańskiego klienta, ani pana. Riley podniosła się bez słowa. - Pan Gardner jest już wolny? - spytał Crocker. - Najzupełniej. 273 - A co z odciskami i z próbką? - chciał wiedzieć Matthew. - Jeśli nadal nie ma pan nic przeciwko temu... - Detektyw zawiesił głos. - Jeszcze tylko jedno pytanie - dodał, jakby dopiero teraz wpadł na jakiś pomysł. - Pozwoli pan? - Oczywiście. - Tym razem łatwiejsze, bo na temat niedalekiej przeszłości. - Kolejny lodowaty uśmiech. - Gdzie pan był wczoraj, powiedzmy, około dwunastej trzydzieści? Czas śmierci Izabeli. Matthew wlepił wzrok w Malloya, potem zerknął z ukosa na Crockera. - W moim biurze. W firmie Vikram, King, Farrow przy Bedford Square. - Przełknął z wysiłkiem ślinę. - To jest w Bloomsbury. - Ktoś to może potwierdzić? - Raczej nie. - Matthew nie spuszczał z niego oczu, czując, jak gniew rozsadza mu piersi. - Mój szef, Philip Bianco wyszedł stamtąd nieco wcześniej, podobnie jak dwóch innych kolegów. Mam podać ich nazwiska? - Owszem, proszę. - Riley wzięła długopis. - Stephen Steerforth i Andrew MacNeice - powiedział Matthew przez zaciśnięte zęby. - O której wyszli? - spytał Malloy. - Nie pamiętam. Będzie pan musiał ich zapytać. - W porządku. - Malloy zapisał coś na kartce. - To tyle na razie, panie Gardner. Dziękuję za współpracę. Parę lat wcześniej, podczas długiej wizyty u nowojorskiego dentysty, Matthew przekonał się, że jeśli człowiek zamknie oczy i zacznie myśleć o czymś przyjemnym, pomoże mu to wyłączyć się mentalnie z rzeczywistości. Kiedy jednak podpisał w pomieszczeniu aresztu stosowne formularze, wiedział, że tym razem nie pomoże

Posted in: Bez kategorii Tagged: skromne fryzury, nowotwór łagodny, barwy szczęścia marta,

Najczęściej czytane:

się do wielkiej przemiany. ...

Przemiana była rzeczywiście ogromna. Bella stała przed lustrem i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zdumiona patrzyła na swoje włosy, upięte za pomocą grzebieni i spływające do pasa w miękkich lokach, a także na cudowną suknię, która lśniła i szeleściła przy najlżejszym ruchu. Brakuje mi tylko pantofelków Kopciuszka, westchnęła, uśmiechając się do siebie. Nie powinna żywić złudzeń. Z drugiej strony, to miał być jej pożegnalny wieczór z Edwardem. Wiedziała, że gdy zegar wybije północ, nie będzie niczego żałować. W wielkiej sali balowej od dawna grała muzyka. Bella swoim zwyczajem wśliznęła się niepostrzeżenie i zaszyła w cichym kącie. Stamtąd w spokoju napawała się niezwykłą urodą i bogactwem wnętrza. Lustra, kryształowe żyrandole, girlandy kwiatów. A pod jedną ze ścian gigantyczna choinka, przybrana tysiącem szklanych aniołów, w których załamywało się światło. Edward czekał na nią. Kiedy wreszcie pojawiła się w drzwiach, z zachwytu oniemiał. Zapomniał się do tego stopnia, że bez słowa wyjaśnienia opuścił swoich rozmówców. - Na Boga, Bello! - szepnął, biorąc ją za ręce. - Wyglądasz olśniewająco - wykrztusił w końcu. ... [Read more...]

pożegnanie. ...

- Nie! - Odstąpiła w tył. - Nie pójdziesz tam, póki z tym nie skończymy! Alec spojrzał na nią tak, jakby chciał zapamiętać sobie jej rysy na zawsze, odwrócił się i ruszył prosto przed siebie. ... [Read more...]

- Ku wigom - odparł stanowczo hrabia.

- Mówi pan bardzo pewnym tonem. - Bo jestem pewien.. - Przecież Talbotowie zawsze byli torysami. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 instytutkosmetyczny.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste