Kelsey schowała szybko torebkę z powrotem,
opuściła siedzenie. Oddychała jak po długim biegu, waliło jej serce. Pojawił się Izzy. - Woda sodowa czy piwo? - zapytał. - Poproszę o wodę. Zdziwiła się, słysząc własny głos. Spokojny, grzeczny. - A może colę albo oranżadę? Niestety, niemarkowa. Za te rejsy nie dostaję tyle, żeby częstować turystów czymś lepszym. Poza tym, w takim upale, kto o to dba? Złapią rybę i są szczęśliwi. Połowa z tych gości nawet ryb nie jada. Lubią tylko je łapać, patrzeć, jak walczą i potem mówić, że ich jest największa. Jak to według ciebie świadczy o ludziach? - Większość chyba uważa, że duże ryby urodziły się po to, żeby polować na mniejsze. Rozrywają na kawałki egzemplarz ze swojego własnego gatunku przy najmniejszej oznace słabości. - Inaczej niż ludzie, co? - zapytał szyderczo. - Uważasz, że ludzie rozrywają innych na kawałki, gdy wyczują słabość? - zapytała. - Czy ja uważam? Po prostu to widziałem. Widziałem rewolucję na Kubie, to, co dobre, i co złe. Małe dzieci pomagały starszym ludziom, ci poświęcali się dla dzieci... Widziałem, jak człowiek wskoczył do morza po to, żeby przepełniona tratwa mogła płynąć dalej. Ale widziałem też faceta, który strącił z niej własną żonę, żeby samemu przeżyć. Wszystko to widziałem jako dziecko. Fakt, miało to chyba wpływ na moje opinie. 175 - Więc wszystko, co komuś zrobisz, jest w porządku, jeśli pomaga ci przeżyć? Roześmiał się. Podał Kelsey szklankę i usiadł na koi. Blisko. - Nie, to co robię, jest dobre, jeśli zaspokaja potrzeby innych ludzi. Powiedziałem ci już. Zaspokajałem wiele potrzeb Sheili. Ale pomyśl o sobie, Kelsey. Taka ładna dziewczyna. I słodka. Tylko masz za mało luzu. To jest dobre, a to złe. Założę się, że nigdy nie przeszłaś przez ulicę na czerwonym świetle. Teraz pracujesz w agencji reklamowej. Chodzisz z klientami na obiady do najlepszych restauracji, głupich miejsc, w których do opisania talerza sałaty potrzebują co najmniej dziesięciu słów. Założę się, że mieszkasz w strzeżonym osiedlu i patrzysz na świat z góry. - Opowiesz mi o Sheili? - Znasz Sheilę. - Nie tak jak ty. - Racja. Lubię ją. Nie jest zarozumiała, wie, jak się zabawić. A bawiąc się, bierze co chce. Jeśli jakiś mężczyzna jej się podoba, podrywa go. Jeśli ma pieniądze i daje jej piękną biżuterię, to tym lepiej.